27 sierpnia

Ostatni sierpniowy weekend. Nad ogródkami unosi się dym z pierwszych palonych liści i dopiekanych w ognisku ziemniaków. Głośno i głośniej. Wydaje się jakby całe miasto teraz piło i bawiło się za ten ostatni podmuch lata. 

Gdzieś również gra koncert, który słychać nawet w moim pokoju. Nie chcę nigdzie iść. 

Widzę po Tobie, że oboje siedzimy w tym samym bagnie. Toniemy, ale nigdy razem. Przy Tobie czuję się jeszcze bardziej samotna, bo choć wiem że rozumiesz mój stan, to nigdy się do tego nie przyznasz.